31 maja 2012

Maj dobiega końca. Bzu jak na lekarstwo, truskawek o smaku truskawkowym także brak.

Jest jednak dziewiątka. Magiczna.
Będzie więc rocznicowo-piknikowo.




Słońca Wam życzę:)

24 maja 2012

Słońce nieśmiało przebija się przez zasłony, nie tylko ja już nie mogę spać, Ona też już się wierci od jakiegoś czasu:) Wstaję, otwieram drzwi na taras, wciągam głęboko w płuca obietnicę nowego dnia.
Ostatnie krople rosy migocą na trawie. Ubieram się w pośpiechu, łapię za aparat i idę na spacer do lasu i na łąkę.
Stopy zatapiają się w mchu i pewnie bym tak przeszła pół drogi gdyby nie gigantyczne mrówki, które jednak gryzą;)
Liście drżą i błyszczą, słońce puszcza oko do mnie spomiędzy gałęzi.
Wspaniały to będzie dzień.

Poranne słońce złapane w kadry na dobry czwartek dla Was. Dziś pierwszy raz od dawna miałam ochotę znów fotografować:)

O.

A ja uciekam dokończyć drożdżowe z rabarbarem:)









12 maja 2012

Lazy Saturday

Uwielbiam takie dni.
Leniwe późne śniadania.
Czas na pieczenie i gotowanie.
Na książkę i buszowanie w internecie.
I odkrywanie nowych inspiracji muzycznych.

Stan gdy nic nie muszę tylko chcę.
Ale to chyba nie może trwać wiecznie, prawda?;)

Do szczęścia jedynie brak bliskich, którzy wpadają na kawałek brownie po moim telefonie.
Ale to tylko tymczasowy stan.

Dobrej niedzieli dla Was:)

ps dziś przez przypadek trafiłam na blog bardzo młodej fotografki, która zajmowała się oprawą fotograficzną nowej płyty mojej ulubionej Bic Rungi.
Tworzy interesujące obrazy. Jest też nietuzinkową osobą, która dokonywała wyborów tylko tych zgodnych z wewnętrznym głosem.
Tu jej nowa strona: http://theroadishome.com/



1 maja 2012

Po kilku zbyt długich deszczowo-śnieżnych dniach gdy nastrój zaczynał już być bardziej pochmurny niż sama aura zaświeciło słońce.
Maj rozpoczął się iście majowo:)
W końcu za drugim podejściem udało mi się wyhodować zakwas i pierwsza kromka chleba ze śliwkowym dżemem mojej Mamy smakowała wyśmienicie w towarzystwie śpiewu ptaków i gdzieniegdzie pojawiających się motyli cytrynków.
Wszystko wokół zwolniło. Rytm dnia zmienił się kompletnie. Kiedyś sowa, dziś więcej jestem w stanie zrobić rano, wieczorem czując się jakby ktoś wyssał wszelką energię ze mnie. 

A jutro urodziny W. i przyjęcie na tarasie dla przyjaciół.
Kilka następnych dni zapowiada się bardzo przyjemnie i leniwie:)




Wszystkiego dobrego dla Was! O.