Obiecałam dwa posty o tej samej tematyce.
Oto jest i drugi. Długo się zabierałam;)
Cztery tygodnie temu. Niedziela. Długi spacer. Słońce i rosa. Zjawiskowy widok gdziekolwiek by się nie spojrzało:)
Miałam szczęście, że wzięłam ze sobą aparat. I, że A. spała;)
Bardzo lubię jesienne słońce. Za jego miękkość i łagodność. A także nieprzewidywalność. Tylko ono potrafi kreować tak nostalgiczne pejzaże i cały dzień mienić się w kroplach wody.
Te kolory też lubię.
Dobrej nocy
Pięknie uchwycona rosa :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle zjawiskowe. Ostatnie, moje ulubione:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Przepięknie fotografujesz...
OdpowiedzUsuńCzekałam na Twój kolejny wpis. Warto było :))
OdpowiedzUsuńZdjęcia są takie... że mi słabo!!!!!! przecudowne!!!!
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie robią wrażenie. Ulubiona fotografia - ten rodzynek na końcu :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne, bajkowe zdjęcia! Uwielbiam bokeh i te tysiące maleńkich kropelek zawieszonych na każdej gałązce, każdym źdźble trawy...
OdpowiedzUsuńWow! Robią wrażenie, cudowne!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne. Przywodzą mi na myśl poranne jesienne mgły i leśne spacery.
OdpowiedzUsuńTo ostatnie zdjęcie jest szczególnie piękne - połączenie niezwykle trudnej do uchwycenia dynamiki ze spokojem robi niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!!!
OdpowiedzUsuńCudo !!!
OdpowiedzUsuńCudowne ! :D
OdpowiedzUsuńMagia!
OdpowiedzUsuń