19 listopada 2012

Instagramowe wspomnienia spacerowe





Ponad 2 miesiące w obrazkach.
Lubię te wyprawy krótsze i dłuższe. Bez względu na pogodę.

Lubię też gapić się na Antoninę. I na W. wygłupiającego się razem z Nią. Robić śmieszne miny, uśmiechać się, rozmawiać razem i słuchać Jej śmiechu;)
Głównie na tym właśnie upływają nam całe dnie.
I na odkrywaniu nowej muzyki, odkurzaniu starej i czytaniu po kilka stron rozpoczętych książek z różnych dziedzin.

Próbuję też znaleźć swój własny styl fotografowania niemowlęcia. Nie jest łatwo.
Nie zdecydowałam jednak czy będą tu pojawiały się Jej zdjęcia.

Nie chcę umieszczać tutaj przypadkowych i niedbałych zdjęć. Może dlatego tak rzadko macie okazję coś tu oglądać. Szukam wciąż nowych inspiracji i w dalszym ciągu próbuję określić swoje miejsce w fotograficznym świecie. Co także nie jest łatwe. Jak widać kryzys, który dopadł mnie w styczniu wciąż trwa i ma się dobrze mimo chwilowego uśpienia;) Zdecydowanie potrzebuję nowego otoczenia i ludzi. I wrażeń. Bo mimo całego piękna otaczającego mnie świata i ludzi tutaj pragnę więcej stymulacji:) Ale już niedługo:) W styczniu wybieramy się bowiem w rodzinne strony na dłużej (chwała norweskiemu urlopowi macierzyńskiemu:) ) liczę więc na fotograficzny powiew świeżości:)

Ale do rzeczy.










































O.







18 listopada 2012


Obiecałam dwa posty o tej samej tematyce.
Oto jest i drugi. Długo się zabierałam;)

Cztery tygodnie temu. Niedziela. Długi spacer. Słońce i rosa. Zjawiskowy widok gdziekolwiek by się nie spojrzało:)
Miałam szczęście, że wzięłam ze sobą aparat. I, że A. spała;)

Bardzo lubię jesienne słońce. Za jego miękkość i łagodność. A także nieprzewidywalność. Tylko ono potrafi kreować tak nostalgiczne pejzaże i cały dzień mienić się w kroplach wody.





Te kolory też lubię.


Dobrej nocy





31 października 2012

Can't help myself


Na początku muszę Was uprzedzić, iż temat będzie Wam znany, by nie powiedzieć nawet, że po częstokroć tu powielany;)

Teraz już ze spokojnym sumieniem mogę zaserwować dwa posty z moimi ulubionym motywem zdjęć a mianowicie z kroplami...;) Tak, wiem co myślicie. Z pewnością zastanawiacie jakim cudem jeszcze mi się to nie znudziło. Otóż moi Kochani, nie znudziło, co więcej, będzie tu temat ten gościł pewnie często, ponieważ ja uwielbiam świat skąpany w milionach kropel deszczu, rosy lub topniejącego śniegu. Wydaje się wtedy dużo bardziej zachwycający, by nie powiedzieć magiczny (jakkolwiek tandetnie by to nie zabrzmiało;) )

Wczoraj po raz pierwszy udało mi się złapać aparat, włożyć zimowe buty i kurtkę, którą z sukcesem, aczkolwiek z niemałym trudem, już udaje mi się dopiąć i wybiec na zewnątrz, jak za starych dobrych czasów, by uwiecznić choć na kilku zdjęciach iskrzący się poranek:)








Powoli, powoli, małymi kroczkami dopasowujemy się z Antoninką, tak by każdy z nas był zadowolony:) Muszę się pochwalić, że nawet udaje mi się, po długiej przerwie, gotować już od dłuższego czasu coś bardziej skomplikowanego niż wodę na herbatę;)

O.



12 października 2012

1 month

Już po 12, więc wczoraj Antonina skończyła pierwszy miesiąc:) Nie sądziłam, że tyle radości daje samo obserwowanie Jej! Pierwszy dźwięk, inna minka, nowy uśmiech...niesamowite:) I mimo zmęczenia, czasem braku śniadania o 1 po południu daje nam ogrom cudownych przeżyć. Wrzesień przeleciał mi niepostrzeżenie. Gdy nie miałyśmy jeszcze czasu wyjść na spacer by nacieszyć się jesiennym słońcem i kolorowym światem wokół, rzucałam tęskne spojrzenia przez okno na czerwono-złote rośliny mając ochotę złapać za aparat i wybiec jak najszybciej na zewnątrz by znów zrobić kilka zdjęć... W tym tygodniu nawet udało mi się upiec chleb po raz pierwszy od 2 miesięcy. A więc przynajmniej kilka rzeczy wraca do porządku;) I bardzo mnie to cieszy. A tygodniowe odwiedziny Dziadków cieszą jeszcze bardziej:) Dziękuję ogromnie za Wasze odwiedziny i wszystkie życzenia pod ostatnim postem. Pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie mnie tu mało. I mimo, że nie mam czasu zostawiać komentarzy, zaglądam i bywam u Was, bo to coś do czego bardzo tęsknię.
ps nie rozumiem dlaczego blogger zbił mi cały tekst w jedną całość i nie mogę tego zmienić...

18 września 2012

1 week


Będzie dziś bardzo lakonicznie.

Antonina jest już z nami dokładnie od tygodnia:)
I nie napiszę nic więcej bo na usta (klawiaturę) cisną mi się same patetyczne wyznania;)


O.


19 sierpnia 2012

Tough decision

Wstać czy nie wstać z łóżka? - oto jest pytanie;) Wstać! Przecież zawsze można wrócić do niego później;))
Dziś zdecydowanie było po co:)) Przepraszam Was jednak, zdjęcia nie są idealnej jakości bo robione telefonem - byłam zbyt zaspana i za bardzo się spieszyłam.
Nie mogłam sobie jednak darować by nie podzielić się tą mgłą, otulającą prawie każdy poranek, z Wami. Moją nieodzowną towarzyszką tutaj. Jestem jednak silnie zmotywowana, by następnym razem przygotować się lepiej, wstać jeszcze (o zgrozo!) wcześniej i zrobić zdjęcia już za pomocą mojego aparatu i statywu. Zostało mi niewiele czasu!;) Choć muszę przyznać, że gonienie za widokami z malutką A. bujającą w brzuchu nie jest zbyt komfortowe;))



Pierwsze to widok z mojej sypialni.













































Uciekam, czas przygotować w końcu po raz pierwszy tartę tatin na popołudniową wizytę Przyjaciół.
Wspaniałej niedzieli:)
O.