Lipiec minął mi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Niewiele się dzieje, uwierzcie mi. Stąd lipiec to głównie spacery, gotowanie, pieczenie i jedzenie oczywiście:) Czytanie i oglądanie. I odwiedziny Mamy.
Lipiec to także stany euforii połączone z chwilami wątpliwości.
Zostało nam jeszcze dokładnie 5 tygodni do momentu gdy będziemy mogli ujrzeć twarz naszej Córki. Tak długo a zarazem tak niewiele już zostało czasu.
Nie wiem czemu, ale podskórnie czułam, że to już blisko;) Wysłałam maila;)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was mocno kciuki!
I pamiętaj, w kwietniu pakujemy Małą do wózka i idziemy do Doliny Chochołowskiej;)
Ściskam Was;) mocno!
Dostałam i odpisuję niedługo!:)
UsuńTak, pamiętam o spacerze po Dolinie;))
My Ciebie też ściskamy ciepło Aniu!
Gratulacje:):) Zycze Ci wszystkiego najlepszego !
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
UsuńOlliveto, przepiekne podsumowanie miesiaca, i Ty jaka cudowna z tym brzuszkiem( duuużym brzuszkiem:):))
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam aby te pięć tygodni zleciało jak jeden dzień!;)
Pozdrawiam!
Dziękuję Agnieszko:)
UsuńTak, jest ogromny!;)) Nie ma mowy o wstawaniu z kanapy a co dopiero z łóżka z gracją;)))
Uściski!
Mówi się, że jak się na coś czeka to się dłuży. A mi odwrotnie...Ja za 5 tygodni mam ślub i też nie wiem gdzie ten lipiec się schował!!!! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę powodzenia:)
Moni.ko gratuluję Ci serdecznie i życzę cudownego każdego roku razem! To będzie wspaniały dzień dla Was:)
UsuńDla nas ten finał 9 miesięcy także:)
dziękuję i ściskam
:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTo takie niesamowite, nowe życie.
OdpowiedzUsuńDla mnie też to wciąż takie jest:)
Usuńprzepiękne te zdjęcia, wyglądają na robione analogiem.
OdpowiedzUsuńale fajne oczekiwanie przed Wami:)
Dziękuję Delie, te są cyfrowe, tu z opóźnieniem pojawiają się moje analogi niestety.
UsuńTak radosne oczekiwanie ale jednak podszyte nutką stresu;)
Olliveto, to już! :)
OdpowiedzUsuńKiedy to zleciało?
Sama nie wiem Jagodo kiedy. Mam tylko nadzieję, że te pierwsze kilka tygodni Maleństwa nie minie jak zmrużenie oka, i że się pozbieram w miarę szybko by udało mi się ją sfotografować należycie:))
UsuńJuz za chwileczke, za momencik:)
OdpowiedzUsuńPiekne chwile na zdjeciach.
Wszystkiego dobrego Kochana na te 5 tygodni, niech sie nie dluza za bardzo:)
Usciski.
Dziękuję Droga Agnieszko!
UsuńTak niech się nie dłużą. To niesamowite jak wielkie ograniczenia swojego ciała trzeba zaakceptować nagle.
Dobrze, że wracasz do nas:))
Serdeczności!
ooo,to juz prawie meta:)mi koncowka ciazy bardzo sie dluzyla...Maly przybyl na swiat z tygodniowym opoznieniem:)
OdpowiedzUsuńzycze wszystkiego dobrego i mnostwo zdrowka
Dziękuję Ci Schokola:))
UsuńJa bym wolała także wcześniej niż później:)
Ach, jak pięknie:)
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Czuć w nich oczekiwanie a jednocześnie smakowanie "tu i teraz". Wiesz, że czuję leśny zapach?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Miło mi ogromnie:) A z powodu zapachu jeszcze bardziej, choć to chyba nie moja zasługa tylko raczej Twoja wrażliwość:)
UsuńUściski!
Very very beautiful pictures! Congratulations :)
OdpowiedzUsuńThank you Desi!:)
UsuńPrzepiękny lipiec - piękne migawki spacerowe i pyszne jedzenie i jeszcze będzie Mały Człowiek ! Gratulację ! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!:))
UsuńCudne lipcowe migawki! I cudny brzuszek-gratuluję ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kemotko:)))
UsuńChyba dopiero trafiłam na ten Twój drugi blog, i tak czarownie u Ciebie, delikatnie, eterycznie, ciepło, to oczekiwanie to piękny czas, zatrzymuj go w sercu na zawsze, i teraz czekamy z Tobą na nową wspaniałą Kobietkę ;)
OdpowiedzUsuńJo tyle ciepłych i miłych słów w tym komentarzu! Miło mi niezmiernie!
UsuńDziękuję za odwiedziny:)
Wspaniale to oczekiwanie, prawda? Mnie zostalo 8 dni zaledwie. Nie moge uwierzyc, ze to tak szybko minelo... Bywam zmeczona w ostatnich dniach, ale nie przeszkadza mi to w rozmyslaniach nad synkiem, ktory niebawem pojawi sie w naszym zcyiu. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTak, wspaniałe. Choć w dużej mierze u mnie podszyte jednak nutką stresu (głównie poród).
UsuńJa także trzymam kciuki za Was!
Wszystkiego dobrego:))
Ja sie strasznie balam przed ciaza, jak pokonam bol fizyczny w trakcie porodu. Obecnie jednak jest mi ciezko i szczerze mowiac wole juz miec to poza soba i wrocic do swojej formy. No i przede wszystkim oczywiscie zobaczyc synka. Glowa do gory, damy rade :)
UsuńTeż tak uważam, damy radę:))
UsuńA poród od zawsze mnie przerażał...
No to mamy wiele wspolnego ... przynajmniej w tym temacie. Strach przed nim demobilizowal mnie do tego stopnia, ze przesuwalam decyzje o ciazy, choc od dawna jej chcialam. Ohhh dlugo by mowic. Jednak od dnia kiedy zoreintowalismy sie, ze bedziemy miec dziecko nie uzylam ani razu sformulowania - boje sie, nie dam rady. Jestem na pare dni przed porodem i wiem, ze bedzie bolalo, ale z drugiej strony bede starala sie dac z siebie wszystko :) Damy rade!!!! Bede 1sza na to wyglada, wiec trzymaj kciuki. Odezwe sie zaraz po :) Ufam, ze sie odezwem :):)
Usuń