Dwa kadry z dzisiejszego spaceru a reszta z ubiegłej niedzieli w Polsce.
Nie mogę się już doczekać pąków na drzewach i... niedzielnego śniadania na własnym tarasie już za tydzień:)
(To niesamowite jak mało skomplikowane życie wydaje się być tu w Norwegii w porównaniu do mojego poprzedniego w Polsce. Wiem, że to jednak tylko tymczasowe więc staram się to doceniać każdego dnia.)
Słonecznego tygodnia!
25 marca 2012
23 marca 2012
I love spring!
To moja ukochana pora roku. Po zimowym letargu nawet poranne przymrozki nie są w stanie pozbawić mnie wszechogarniającej radości i energii:)
Uściski
O.
Uściski
O.
6 marca 2012
It's been a year
Dokładnie pamiętam ten dzień rok temu gdy siedząc przed laptopem, pełna wątpliwości z wypiekami na twarzy, nacisnęłam po raz pierwszy "publikuj posta".
To był niesamowity rok.
Poznałam wspaniałe osoby, ciekawe i inspirujące wirtualne miejsca, doświadczyłam niezapomnianych wrażeń.
Mimo, iż nie tylko blog ale też moja pasja fotograficzna zdążają w dalszym ciągu w mniej lub bardziej nieokreślonym kierunku i nie wszystko wygląda tak jak sobie to wyobrażałam po roku, ogromnie się cieszę z mojego małego wirtualnego miejsca w blogowym świecie.
Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i życzliwe słowa.
Pogoda zupełnie inna niż rok temu. Słońce, ptaków śpiew i znikome ilości śniegu. Wiosna w powietrzu!
Ale kilkadziesiąt kilometrów na północ:
Kolejny rok przynosi nowe zmiany. Z pewnością będę się tu pojawiała rzadziej niż bym tego chciała. Miało być intensywnie fotograficznie i odkrywanie nowych niezbadanych rejonów. Będzie intensywnie dla mnie lecz w zupełnie innym wymiarze:) Niedawno spędziliśmy moje urodziny po raz ostatni tylko we dwoje, choć też już tylko czysto teoretycznie:)
Ściskam ciepło
O.
To był niesamowity rok.
Poznałam wspaniałe osoby, ciekawe i inspirujące wirtualne miejsca, doświadczyłam niezapomnianych wrażeń.
Mimo, iż nie tylko blog ale też moja pasja fotograficzna zdążają w dalszym ciągu w mniej lub bardziej nieokreślonym kierunku i nie wszystko wygląda tak jak sobie to wyobrażałam po roku, ogromnie się cieszę z mojego małego wirtualnego miejsca w blogowym świecie.
Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i życzliwe słowa.
Pogoda zupełnie inna niż rok temu. Słońce, ptaków śpiew i znikome ilości śniegu. Wiosna w powietrzu!
Ale kilkadziesiąt kilometrów na północ:
Kolejny rok przynosi nowe zmiany. Z pewnością będę się tu pojawiała rzadziej niż bym tego chciała. Miało być intensywnie fotograficznie i odkrywanie nowych niezbadanych rejonów. Będzie intensywnie dla mnie lecz w zupełnie innym wymiarze:) Niedawno spędziliśmy moje urodziny po raz ostatni tylko we dwoje, choć też już tylko czysto teoretycznie:)
Ściskam ciepło
O.
14 lutego 2012
Niefotogeniczna kanapka
Po dwóch miesiącach niezliczonych smoothies, sałatek owocowych, wszelkich wersji lekkich dań z makaronów dziś przyszła pora na żurek i to na boczku!;)
Smaku żurku Mamy nigdy nie powtórzę więc już nawet nie próbuję. Muszę się pogodzić ze smakiem wykreowanym własnoręcznie. Najbardziej lubię z jajkiem na półmiękko.
A co z boczkiem? W carbonara, na pizzy i jako towarzysz sadzonych jajek pożądany. Ale taki zwyczajny raczej przez wszystkich pogardzany bo przecież "niestylowy", tłusty i niezdrowy.
Zapach gotowanego wędzonego boczku zawsze będzie mi przypominał mojego Dziadka. Uwielbiałam Jego kanapki z takim właśnie boczkiem, które robił dla siebie i dla mnie, obowiązkowo potem krojone przez nas na desce.
Więc dziś kanapka z ciepłym boczkiem. I musztardą.
Życzę Wszystkim smacznego wtorkowego wieczoru!:)
O.
7 lutego 2012
Back to reality
To już miesiąc. Myślałam, że po krótkim urlopie wrócę do fotografowania i blogowania ze zdwojoną siłą. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Oprócz wakacji to były także 3 intensywne tygodnie w pracy. Ta przerwa była mi bardzo potrzebna. Tego domagał się też mój organizm... W ogóle to domaga się on teraz głównie snu. Jeśli nie pracuję to śpię. Zdjęć zero. Czasem uda mi się poświęcić dłuższy czas na czytanie.
To nie brak weny... Mam tylko nadzieję, że następne pół roku, po których czeka nas ogromna życiowa zmiana, będzie mniej senne i bardziej konstruktywne;))
Dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa pod ostatnim postem a także za maile:) Jest mi ogromnie miło i cieszę się, że mogłam poznać tyle wspaniałych osób w tym blogowym świecie:)
Nie, nie kończę blogowania. Absolutnie nie!
Poniżej kilka kadrów z wietrznej wyspy. Mieliśmy niestety pecha i dwa najsłoneczniejsze dni to te przyjazdu i wyjazdu.
Może komuś uda się zgadnąć gdzie byliśmy? :)
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie!
O.
To nie brak weny... Mam tylko nadzieję, że następne pół roku, po których czeka nas ogromna życiowa zmiana, będzie mniej senne i bardziej konstruktywne;))
Dziękuję bardzo za wszystkie ciepłe słowa pod ostatnim postem a także za maile:) Jest mi ogromnie miło i cieszę się, że mogłam poznać tyle wspaniałych osób w tym blogowym świecie:)
Nie, nie kończę blogowania. Absolutnie nie!
Poniżej kilka kadrów z wietrznej wyspy. Mieliśmy niestety pecha i dwa najsłoneczniejsze dni to te przyjazdu i wyjazdu.
Może komuś uda się zgadnąć gdzie byliśmy? :)
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie!
O.
6 stycznia 2012
finally
Tak, w końcu śnieg w duecie z mrozem:) Właśnie wtedy gdy wyjeżdżam...
Ostatnio czuję, że stoję w miejscu jeśli chodzi o fotografię. Wydaje mi się, że nie potrafię wykrzesać nic wartego pokazania. I nie tylko to mam na myśli. Chodzi o stawianie sobie wyzwań, o ciągłe się doskonalenie, poszukiwanie i rozwijanie. Ja utknęłam w martwym punkcie. Jakbym nie potrafiła przełamać tego swojego sposobu widzenia i ograniczeń.
Potrzebuję nowego, świeżego spojrzenia i podejścia. A może też zmiany otoczenia? Ile razy można wciąż fotografować te same miejsca (patrz drzewa, góry i jeziora;) )?
Czy Wy też tak czasem macie?
Na szczęście zmieniam otoczenie i jest mi obojętne czy na mniej lub bardziej interesujące:) Ważne, że inne:) Na dodatek znajdę się wśród nieznacznie większej ilości ludzi;) Może wprowadzi choć trochę powiewu świeżości.
pozdrawiam Was ciepło
Ostatnio czuję, że stoję w miejscu jeśli chodzi o fotografię. Wydaje mi się, że nie potrafię wykrzesać nic wartego pokazania. I nie tylko to mam na myśli. Chodzi o stawianie sobie wyzwań, o ciągłe się doskonalenie, poszukiwanie i rozwijanie. Ja utknęłam w martwym punkcie. Jakbym nie potrafiła przełamać tego swojego sposobu widzenia i ograniczeń.
Potrzebuję nowego, świeżego spojrzenia i podejścia. A może też zmiany otoczenia? Ile razy można wciąż fotografować te same miejsca (patrz drzewa, góry i jeziora;) )?
Czy Wy też tak czasem macie?
Na szczęście zmieniam otoczenie i jest mi obojętne czy na mniej lub bardziej interesujące:) Ważne, że inne:) Na dodatek znajdę się wśród nieznacznie większej ilości ludzi;) Może wprowadzi choć trochę powiewu świeżości.
pozdrawiam Was ciepło
3 stycznia 2012
Miało być "Na całej połaci śnieg" do białego puchu na zdjęciach. Niestety śnieg znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki natychmiast gdy tylko się pojawia.
Czasem jednak bardzo niewiele wystarczy by zacząć uśmiechać się do samego siebie.
Na przykład one:
I słońce zabukowane od poniedziałku na tydzień też cieszy;)
miłej środy!
Czasem jednak bardzo niewiele wystarczy by zacząć uśmiechać się do samego siebie.
Na przykład one:
I słońce zabukowane od poniedziałku na tydzień też cieszy;)
miłej środy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)